środa, 6 lutego 2013

E.L. James "Nowe oblicze Greya"

Tytuł: Nowe oblicze Greya
Autor: E. L. James
Wydawca: Sonia Draga
Liczba stron: 688
Kategoria: Romans, erotyka
Ocena: 1/6
Wysokość: 4,3 cm
Zgodnie z zapowiedzią sięgnęłam po trzeci tom kontrowersyjnej serii "Pięćdziesiąt odcieni". Szczerze mówiąc mam ochotę powiedzieć "Oops, I did it again". Bo o ile druga część była lepsza od pierwszej, o tyle trzecia to powrót dna i trzech metrów mułu. Jednym słowem, fatalna.

Trzecia część zaczyna się tam, gdzie zwykle romanse się kończą, czyli podczas miesiąca miodowego. Christian i Ana stworzyli sobie swego rodzaju "bańkę", w której nie ma trosk dnia codziennego, jest za to dużo seksu i alkoholu. Jednak pragnący się zemścić były szef Any, wyrywa ich z powrotem do realnego życia, stawiając po drodze przeszkody.

Tak, jak w poprzedniej części wątki kryminalne, związane z prześladowaniem i żądzą zemsty, były dobre... w zamyśle, Lecz znowu tendencja Eriki Leonard do spłycania każdej lepszej akcji, za to rozciągania w nieskończoność tych nudnych, mogła zabić całą radość czytania. Przyznam, że tę część czytało mi się najgorzej ze wszystkich. Pierwsza była nowością, a opisy "perwersyjnego bzykanka" (ja serio cytuję to wyrażenie?! Schodzę na psy...) naprawdę potrafiły przyprawić o rumieńce, druga część wprowadzała wielowątkowość i była naprawdę lepsza pod względem stylu. Trójka jednak przedstawia już utarte schematy stosunków głównej pary - byle gdzie, byle kiedy - oni wszędzie i w każdych okolicznościach mogą uprawiać seks. Wszystko to ubrane w znane już wszystkim schematy, które nie wnoszą nic nowego.

Ana Steele, tfu Grey, nadal rozpada się na milion kawałków i szczytuje  na zawołanie. Najgorsze jest jednak to, czego obawiałam się przy sięganiu po drugą część. Wewnętrzna bogini wyczerpała limit swoich umiejętności i w "Nowym Obliczu Greya" nie ujawniała się praktycznie w ogóle, natomiast Podświadomość zakopała się w klasycznej literaturze i ledwo wychylała głowę zza kolejnych "Dzieł zebranych Dickensa". Ogółem koszmar - zabrakło mi ich strasznie, a książka straciła na wartości, której bądź co bądź nie ma za wiele.

Nie wiem, cóż więcej mogę powiedzieć, a czego nie powiedziałam przy poprzednich recenzjach. Trylogia ta jest tragicznie napisana, porusza się wokół ciągle tych samych schematów, a czytając dialogi i opisy hmmm... "uniesień" głównych bohaterów, mamy nieustające wrażenie deja vu. Chciałoby się rzec, na szczęście to już koniec. A patrząc z perspektywy czasu, mogę pokusić się o podniesienie oceny "Pięćdziesięciu twarzy Greya" na dwa, zaś "Ciemniejszej strony..." na słabe trzy, żeby podana przy tej części jedynka miała jakąkolwiek rację bytu. Jestem w stanie zrozumieć, co sprawia, że wszyscy dookoła zachwycają się tą serią. Jednak nie sądzę, by spośród osób, które czytają więcej niż statystyczną jedną książkę rocznie znalazło się choć kilku fanów pisaniny Eriki Leonard. Ja na pewno do nich nie należę.

3 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc miałam ochotę przeczytać pierwszą część tej serii, ale po tych wszystkich "entuzjastycznych" recenzjach stwierdziłam, że wcale nie chcę wyrobić sobie własnego zdania. Poza tym nie wiem jak w ogóle można uważać, że trylogia napisana w ciągu zaledwie roku może być chociaż względnie dobra.

    A "perwersyjne bzykanko" mnie zabiło. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja współlokatorka dostała pierwszą część na urodziny. Po przeczytaniu wielu negatywnych recenzji i kilku pozytywnych sama z ciekawości zajrzałam i przekartkowałam kilka stron. Cóż... ;D Myślę, że w najbliższym czasie przeczytam całą I część, bo już dawno żadna książka mnie tak nie rozśmieszyła. ;D Nie wiem, jak będzie z kolejnymi częściami, zwłaszcza z tą trzecią, która jest, jak widzę, tragiczna. Wątpię, żebym przebrnęła przez kolejne setki stron głupot. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę nie wiem, jaką desperatką trzeba być, żeby uwielbiać tego całego Greya. Nie mogę uwierzyć, że moja siedemnastoletnia koleżanka oraz nauczycielka z niemieckiego się tym zachwycają. Dla mnie to jest dno ładnie opakowane i reklamowane na wszystkie sposoby. Nie sięgnę po żadną z części. :)

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie komentarza zawierające treści obraźliwe lub wulgarne będą usuwane. Nie omieszkam wyrzucić również spamu, który nic nie wnosi do komentowanej notki, poza podaniem linku zwrotnego.