piątek, 19 października 2012

Wojciech Cejrowski "Rio Anaconda"


Tytuł: Rio Anaconda
Autor: Wojciech Cejrowski
Wydawca: Zysk i S-ka
Liczba stron: 453
Kategoria: Literatura przygodowo - podróżnicza
Ocena: 6/6

Nie czytałam nigdy powieści podróżniczych. Właściwie teraz to ciężko mi powiedzieć czemu. Po prostu jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do nich, a ja z góry zakładałam, że mnie znudzą. Chyba bardziej nie mogłam się pomylić… Gdy Sardegna ogłosiła październikową „Trójkę e-pik” długo się zastanawiałam czy przystąpić. Jeszcze dłużej myślałam o tym, jakie książki wybrać. Przypomniało mi się, że już od dawna chciałam przeczytać „Gringo wśród dzikich plemion”. „Posłuchajcie…”

Pognałam do biblioteki wybrać, coś co by pasowało do Wyzwania. Niestety nie mogłam liczyć, że pozycje, na które się zdecydowałam będą dostępne. I tak jak się spodziewałam, „Gringo…” nie ma, ale „Rio Anaconda” właśnie wróciło. Niech będzie…

Przysiadłam na ławeczce i otworzyłam książkę Pana Wojciecha Cejrowskiego. I pochłonęła mnie ona całkowicie! Nie spodziewałam się czegoś takiego. Nie mogłam się od niej oderwać póki nie skończyłam. Okazało się, że to jedna z bardziej poruszających powieści, jakie zdarzyło mi się ostatnio przeczytać. Ale po kolei…

„Rio Anaconda” to Opowieść autora o jego wyprawie na Dzikie Ziemie. Aby zostały one nietknięte Cejrowski długo czekał z jej wydaniem, a o samych Dzikich Ziemiach wiemy tylko tyle, że leżą gdzieś na pograniczu Kolumbii i Brazylii w amazońskiej dżungli. Dla ułatwienia autor rzekę, którą dotarł do Indian z plemienia Carapana, nazwał Rio Anaconda. Powieść została podzielona na osiem części: Księga Słońca, opowiadająca o podróży przez Los Llanos, Księga Błota – o pobycie w Mitú i kolejne Księgi: Mgły, Dymu, Strachu, Magii, Szeptów – o podróży coraz bardziej w głąb dżungli oraz Księga Powrotu – opisująca powrót do cywilizacji.

Czemu Opowieść wielką literą? Doskonale to wyjaśnia cytat:

„Opowieści mają Moc. (…) Zostawiają ślady na duszy słuchacza. Identyczne do tych, które powstałyby w tobie, gdybyś to przeżył na własnej skórze. Słuchając Opowieści, jesteś
tam i wtedy, czujesz to, co czuli obecni tam i wtedy, a to, co usłyszałeś, nie trafi na strych wspomnień, lecz bezpośrednio w mięsień twoich przeżyć, w żyłę uczuć i do bagażu osobistych doświadczeń.”
Tak właśnie było ze mną…

Jestem pozytywnie zaskoczona. Cejrowskiego kojarzyłam z jego programów oraz dość radykalnego podejścia do niektórych spraw. Nie przysporzyło mu to mojej sympatii. „Rio Anaconda” zmieniło moje poglądy. Okazuje się bowiem, że oprócz sporej ilości wad, autor ma niesamowity dar do pisania. Pisze świetnie – ciekawie, z humorem… Czytanie jego książki naprawdę wciąga, a ciszę w pokoju, co jakiś czas przerywa wybuch śmiechu. Naprawdę, w niektórych momentach zaśmiewałam się do łez. Wszystkie historie opisane są prostym, dość potocznym językiem, co bardzo przybliża autora do czytelnika. Piękne zdjęcia pozwalają na chwilę przystanku, a dialogi potrafią rozpędzić akcję do przodu.

„Rio Anaconda” ma jednak jedną wadę. Chodzi o sporą ilość odniesień do „Gringo wśród dzikich plemion”. Nie miałam okazji przeczytać, zatem gdy autor odwoływał się do wyjaśnień, zamieszczonych w poprzedniej książce, dostawałam nerwicy. Zatem nie do końca jest to wada, raczej moje zaległości… Jednak niewątpliwie zostaną one wkrótce nadrobione. Nie powstrzymam się i na pewno sięgnę po inne publikacje Cejrowskiego. Zwłaszcza, że teraz naprawdę wiem, że warto.

4 komentarze:

  1. Do tej pory udało mi się przeczytać "Gringo wśród dzikich plemion". Książka podobała mi się bardzo. Lubię ironiczny i nieraz cięty język Cejrowskiego oraz to, jak pięknie potrafi mówić i przedstawiać zwyczaje panujące w odległych zakątkach świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gringo..." tak jak pisałam nie czytałam jeszcze, ale jeśli jest tak dobry jak "Rio" a ponoć nawet lepszy to na pewno sięgnę. Jestem zachwycona :)

      Usuń
  2. Czytałam "Gringo wśród dzikich plemion" i książka bardzo mi się podobała. Polecam! :) "Rio..." nie miałam do tej pory okazji przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czytałam trzy ksiażki WC i uważam za zdecydowanie najlepszą "Gringo..." "Gringo..." czytałam jako pierwsze i późniejsze "Rio..." i "Podróżnik WC" pozostawiły we mnie lekki niedosyt. :)

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie komentarza zawierające treści obraźliwe lub wulgarne będą usuwane. Nie omieszkam wyrzucić również spamu, który nic nie wnosi do komentowanej notki, poza podaniem linku zwrotnego.