niedziela, 6 stycznia 2013

E. L. James "Ciemniejsza strona Greya"

Tytuł: Ciemniejsza strona Greya
Autor: E. L. James
Wydawca: Sonia Draga
Liczba stron: 632
Kategoria: Romans
Ocena: 2/6
Wysokość: 3,95 cm


W ramach relaksu i odpoczynku od poważniejszych lektur, postanowiłam sięgnąć po kontynuację "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Zadziwiające jest to, jaką burzę wywołuje cała seria. Internet aż huczy od skrajnych opinii, choć z przewagą tych fatalnych. Nie zmienia to jednak  faktu, że większość osób prędzej czy później sięga po kontynuację i zna dalsze losy bohaterów.

Żeby nie ujawniać szczegółów fabuły z pierwszej części, pozwolę sobie krótko przypomnieć o czym mowa w serii "Pięćdziesiąt odcieni". Młodą studentkę oraz miliardera połączył niecodzienny układ, pełen seksu, napięcia, bólu i perwersji. Gdy okazuje się, że Ana nie chce go już tolerować, Christian Grey proponuje nową, głębszą i spokojniejszą relację. Wszystko zaczyna się pomału układać, kiedy odzywają się demony z przeszłości tytułowego bohatera, które burzą na nowo zbudowany ład.

Czuję się miło zaskoczona, bo ta część jest lepsza niż "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Nie chcę jednak być źle zrozumiana. Nadal roi się od powtórzeń, ubogiego języka i kiepskich bohaterów, którzy niewiele ruszyli naprzód i nadal są podobni do swoich pierwowzorów literackich. Jednak Erica Leonard wprowadziła wątki poboczne i elementy thrillera, które nadały powieści nową świeżość. Niestety ujawniły też słabe strony jej pisarstwa. Wątki te nie bardzo komponują się w całość, a od pojawienia się problemu do jego rozwiązania, autorka pędzi galopem, spłycając naprawdę fajne pomysły, które miałyby szansę stworzyć świetną powieść, gdyby zabrał się do niej ktoś bardziej doświadczony lub po prostu utalentowany.

Ogromnym plusem jest natomiast rezygnacja z głupich wstawek, o których wspominałam przy pierwszej części ("święty Barnaba" i "rany Julek"), zdarzyły się one jedynie w dwóch momentach, co traktuję jako niemały sukces autorki. Za to tej części przyświeca wszechobecna "foliowa paczuszka". Ogółem braki językowe autorki jakie były, takie są, choć strona fabularna naprawdę się poprawiła. Nadal pojawiają się powtórzenia i to nie tylko wyrażeń, ale i całych dialogów, sprawiając że czytelnik ma efekt deja vu.

Przyznam się, że byłabym zawiedziona, gdyby autorka zrezygnowała z rozszczepienia jaźni Any Steele. Przyzwyczaiłam się już do jej wrednej podświadomości, która w "Ciemniejszej stronie Greya" pokazała czytelnikom niesamowitą rewię mody od najlepszych projektantów. Wewnętrzna bogini natomiast poprawiła swój warsztat taneczny, serwując coraz to bardziej spektakularne wygibasy. Ich brak mógłby już do końca zniszczyć postać Any, której i tak ma się wiele do zarzucenia.

Scen erotycznych jest, podobnie jak w "Pięćdziesięciu twarzach Greya", mnóstwo. Są one  zdecydowanie delikatniejsze i spokojniejsze. Pobudzają jednak wyobraźnię. Bazując na tytule, myślałam, że ta część będzie miała w sobie zdecydowanie więcej pikanterii i nieprzyzwoitych zabaw, okazała się jednak, cytując Pana Szarego - waniliowa.

Podsumowując, powieść "Ciemniejsza strona Greya" pod kątem warsztatu literackiego autorki jest nadal bardzo słaba. Erica Leonard posiada jednak pewien dar, który sprawia, że czytelnicy po nią sięgają i czytają z zapartym tchem, aż do samego końca. E. L. James potrafi uderzyć w czułe kobiece struny i rozpalić wyobraźnię. Prawda jest również taka, że czasami potrzebujemy takiego "czytadła", do którego czytania nie trzeba używać rozumu. Książka działa na najniższych instynktach i tak ją należy odbierać, nie szukając przy tym drugiego dna. Zakończenie tego tomu sprawia, że sięgnę również i po trzecią część. I obiecuję - na pewno nie zabraknie tu jej recenzji.


-----
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Trójka e-pik" - książka, która jest częścią serii


4 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze "Pięćdziesięciu twarzy Greya", ale pomimo wielu negatywnych recenzji - mam ochotę na tę książkę. Zdaję sobie sprawę, że nie jest ona arcydziełem, a i styl, jakim została napisana, pozostawia wiele do życzenia. Niemniej jednak, na pewno sięgnę po tę trylogię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę, gdy się wyłączy logikę i myślenie, a zda na instynkt to okazuje się całkiem przyjemna w odbiorze.

      Usuń
  2. Szkoda 40zł. Gniot do kuźwa kwadratu. Obrazą dla mnie było czytanie tego czegoś. Ani to erotyka, ani choćby porno, ani to miłość, ani talent literacki - to jest po porstu nic. W dodatku malutkie nic . Rozdmuchane przez wydawców, dla zarobnienia kasy.
    Nie wstrząsnie Wami. Takie kawałki dostepne są za darmo na blogach pseudoliteratek podobnego pokroju co panie James, Cunnings czy Fawkes. Wstyd, że świat nazywa to literaturą.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi sie podobal tom I, jestem w trakcie czytania II. Kupilam pierwsza nawet nie slyszac ani nie czytajac opini, dopiero pozniej ktos mi powiedzial ze jest erotyczna. Po przeczytaniu nie wydaje mi sie aby mnie zepsula. Czyta sie ja milo, szybko i przyjemnie. Lubie ksiazki ktore sa napisane prostym jezykiem. Jakby mi zalezalo na niewiadomo czym, to zaczelabym czytac encyklopedie.

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie komentarza zawierające treści obraźliwe lub wulgarne będą usuwane. Nie omieszkam wyrzucić również spamu, który nic nie wnosi do komentowanej notki, poza podaniem linku zwrotnego.